piątek, 3 kwietnia 2015

przedŚWIĄTECZNE PRZYGOTOWANIA!


Czwartkowy poranek zaczął się dla mnie już kilka minut po godzinie 7. Tak, miałam się wyspać. Ale nie wyszło. Wstałam, wypiłam w końcu bez pośpiechu poranną kawę. Ogarnęłam z grubsza mieszkanie. Powyrzucałam z szafy kilka rzeczy. I zabrałam się za prasowanie ogromnej kupki ubrań, która sukcesywnie powiększała się od kilku dni. Pech chciał, że przy samym końcu oparzyłam sobie lewą dłoń. Sama nie wiem jak to się stało. Niemniej jednak odechciało mi się i prasowania i sprzątania, które miałam zaplanowane na później. Chciałam jedynie schować jeszcze wyprasowane ubrania do komody. Otwierając szufladę, w której mamy spodnie szuflada spadła mi na rękę, co w rezultacie na szczęście skończyło się tylko mega wielkim i bolesnym siniakiem. Dziś Mąż ma wymienić całą prowadnicę. 
Czwartkowe popołudnie minęło mi na pieczeniu ciasteczek z Mamą. Uwielbiam to! Nasze rozmowy, śmiechy, wspomnienia... do tego kawka i nie potrzeba Nam nic więcej! Na wielkanocnym stole gościć będą ciastka kruche z powidłem śliwkowym, warszawskie i typowo maszynkowe. 
Wieczorem byliśmy w kościele. A potem odbijaliśmy zaległości łóżkowe :D

Dzisiaj Mąż ma wolne. Pospaliśmy sobie dłużej. Potem Mąż zajął się ostatnimi zakupami, a ja dalej z Mamą pieczeniem. Dzisiaj ciasta - serownik, przekładaniec z wiśniami, obowiązkowo babka i ciasto z galaretką specjalnie dla Męża. Mazurków u nas nie lubi nikt, więc typowo wielkanocnego ciasta nie będzie. Sałatki i przekąski zostawiamy do zrobienia na jutro. Opowiadajcie co Wy szykujecie na święta.
Plany świąteczne? Pierwszy dzień spędzamy w domu, jednak wieczorem wybieramy się na chwilkę do brata Męża na urodziny jego dzieciaczków. A poniedziałek cały spędzamy poza domem. 
We wtorek Mąż niestety musi iść do pracy. Ja na szczęście mam wolne. 
Życzeń jeszcze nie składam, przybędę z nimi jutro :) A tymczasem zmykam do sprzątania. 
Mam nadzieję, że tym razem nic mi się nie przydarzy!

PeeS: Za oknem widzę dwa bociany! Mam nadzieję, że teraz zrobi się już typowo wiosennie :)

7 komentarzy:

  1. Ja też liczę w końcu na wiosnę może w końcu się zjawi

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz co bociany przynoszą? he he

    OdpowiedzUsuń
  3. zaległości łóżkowe jak to pięknie brzmi hi hi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już mam spokój ze sprzątaniem, lodówka pełna- nic, tylko świętować!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja widziałam właśnie zdjęcia bocianów bardzo zmarzniętych i zdziwionych śniegiem. Aż mi ich szkoda biedaków. Miło tu u Ciebie, będę zaglądać częściej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. u nas też same pyszności królowały na stole :)
    przede wszystkim było rodzinnie i spokojnie!
    ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń