sobota, 18 kwietnia 2015

Sobotni wpis.

Wy to jednak jesteście cudowne stworzenia, zawsze podniesiecie na duchu i wielkie dzięki Wam za to :*
Tak jak pisałyście był to tylko jednodniowy kryzys...
Ale był to naprawdę dzień tragiczny, krzyczałam i płakałam i miałam ogólny wkurw. Skumulowało sie wszystko i w końcu wybuchłam. Mąż pracuje już prawie miesiąc po 12 godzin, nawet w soboty wybywa z domu przed godziną 5 rano. Masakra. Do tego dowiedziałam się, że od wtorku najprawdopodobniej wraca nauczycielka, którą zastępuję. Niby wiedziałam, że jestem tam tylko na chwilę ale jak to jest. Cieszyło mnie wszystko! Bo w końcu uwielbiam swoją pracę. A znowu na zielonej trawce. No nic.

Byłam jednak w czwartek na rozmowie z Pani Dyrektor, która bardzo mnie lubi i dała mi nadzieję na pracę od września. Jest wolny wakat ale ostateczna decyzja należy do wójta. Jeżeli nie da nikogo "swojego" to pracę mam załatwioną. Czas pokaże. CV oraz list motywacyjny poprawiony. Porozsyłałam w wiele miejsc. No zobaczymy jak to będzie. Oby wszystko skończyło się dobrze :)

Jest sobota i pomimo tego, że pogoda jest obrzydliwa to cieszę się tym dniem bo Mąż w końcu jest w domu, a ja nie mam zajęć na uczelni :) Cudownie!

11 komentarzy:

  1. Może akurat z pracą się uda

    OdpowiedzUsuń
  2. też liczę na to, że będziesz mogła się dalej spełniać zawodowo w pracy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że już OK:) Odpocznij w weekend;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana mocno trzymam kciuki i wierzę, że wszystko poukłada się po Twojej myśli.
    Cudownie jest robić to, co się lubi!
    Kochana życzę Ci cudownego weekendu w ramionach Ukochanego!
    Cieszcie się sobą i zbierajcie siły na cały tydzień!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde pousuwałam niechcący swoje komentarze, sorki;P

    Kameleonka

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. wiem co to znaczy praca na zastępstwo :/ pracowałam tak rok...niby wiedziałam i liczyłam się z tym,że ta osoba wróci ale gdy to się stało to...popłakałam się! to była moja wymarzona praca!
    trzymam mocno kciuki żebyś od września znów tam wróciła :))))

    OdpowiedzUsuń
  10. znam ten ból kiedy faceta prawie nie ma w domu, ja już jakoś przywykłam ale łatwo nie jest;/ trzymam kciuki za prace;) i mam nadzieje że weekend we dwoje sie udał;)q

    OdpowiedzUsuń